czwartek, 7 kwietnia 2016

Koncert Huntera w Zabrzu! :)

Witajcie Kochani!

Miałam napisać referat, pouczyć się na egzamin... No cóż. Recenzja też trochę czekała. Musiałam spojrzeć na TO trzeźwym okiem po kilku dniach.
W dniu 01.04 (Prima Aprilis) Adaś przyjechał wcześniej i wybrałam się na koncert mojego ulubionego zespołu Hunter do CK Wiatrak w Zabrzu. Oczywiście planowałam to od jakiegoś czasu (ok miesiąca) ale sam fakt czy pójdę na pewno był niewiadomą (jak większość w życiu matki).
Wcześniej na koncercie Huntera byłam już trzy razy:
  1. 20. 10. 2011 w Forty Kleparz, Kraków. Pierwszy wyjazd na koncert w towarzystwie dwóch osób w moim wieku.
  2. 07. 03. 2015 w Klubie Studio, Kraków. Na tym koncercie byłam z Adamem, moim partnerem. Jemu średnio się podobało, nie te klimaty, niestety. Z Mikołajkiem była jeszcze wtedy Babcia Mikołajowa.
  3. 24. 10. 2015 w Klubie Studio, Kraków. Na ten koncert wybrałam się z moją koleżanką z liceum Natalią O. zwaną (kiedyś) potocznie Tasakiem.
Mikołajek od rana dawał popalić. Strasznie. Był bardzo męczący. Taki dzień, więc byłam wdzięczna Losowi, że idę na koncert akurat tego dnia. Oczywiście wszystko przed wyjściem przygotowałam: posprzątałam w domu, zrobiłam zupkę mleczną z makaronem na kolację, zostawiłam na łóżku Miśka piżamkę (jakoś Adaś zawsze nie może znaleźć odpowiednich ubrań na odpowiednią porę dnia, np. górę od piżamki zamiast bluzeczki na dzień :) ) itd. Wyszłam odpowiednio wcześniej by zdążyć na autobus ale oczywiście dzień musiał zrobić mi psikusa i autobus pojechał wcześniej niż miał planowo, dlatego na kolejny autobus poczekałam ponad pół godzinki. Dodatkowo nie podbiłam wcześniej mojej legitymacji studenckiej i musiałam zakupić bilet bez ulgi = podwójne koszty. Noc nic. Kaśkowe szczęście.
Czekając posłuchałam najnowszego singla Huntera, tak dla przypomnienia :)
Hunter- NieWolnOść. W autobusie zauważyłam kilkoro osób zmierzających na ten sam koncert. To jest taaakie fajne! Wtedy też poznałam mojego nowego znajomego – Marka, który swoją drogą jest z roku mojej mamy. Jakoś odkąd pamiętam wolałam otaczać się starszymi osobami. W tym momencie, nawiązując dodatkowo do rozmowy ze znajomym, że ja dzięki Mikołajowi nie czuję się na tyle lat ile mam. Ale to kolejny temat na „Kaśkowe przemyślenia”, niebawem :)

Oczywiście spóźniliśmy się, ale najpierw grał support Eier. Oto notatka biograficzna z oficjalnej strony zespołu (klik):

Eier został założony w 2009 r. przez zagłębiowskich muzyków już wcześniej związanych ze sceną metalową. W 2011r. grupa debiutuje krążkiem EIER - Eier, promowanym teledyskami "Sobótka" i "Nieboskłon". Dwa lata później zespół wydaje album pt. "Iluzjonista". W międzyczasie intensywnie koncertują.
Skład zespołu przedstawia się następująco: Grażyna Machura – wokal, Andrzej Garnek – gitara, Tomasz Janus – gitara, Alek Kita – gitara basowa, Piotr Kowalski – perkusja.”

O tym zespole niewiele mogę powiedzieć. Kobitka ma świetny głos, duży power i niewątpliwie jest twarzą tego zespołu. Dzięki swojemu wyglądowi: długie włosy i kobiece kształty nie sposób jej zapomnieć. Po kilki dniach od koncertu, z ciekawości przejrzałam ich i przesłuchałam ich kawałków. Są w porządku. Polecam!

Ok 20:30 jak zawsze w aurze mistycyzmu wszedł Hunter. Zanim jednak opiszę jak pięknie było i jak wiele emocji, to wkleję krótką biografię, a na pełną zapraszam (klik):

Hunter – polski zespół wykonujący muzykę z pogranicza thrash i heavy metalu. Powstał w 1985 roku w Szczytnie z inicjatywy wokalisty i gitarzysty Pawła „Draka” Grzegorczyka oraz perkusisty Grzegorza „Brooza” Sławińskiego. Formacji przewodzi Grzegorczyk, który pozostaje jedynym członkiem oryginalnego składu. Muzyk pełni także funkcję autora tekstów i głównego kompozytora. Skład Huntera tworzą ponadto: gitarzysta Piotr „Pit” Kędzierzawski, skrzypek Michał „Jelonek” Jelonek, basista Konrad „Saimon” Karchut oraz perkusiści Dariusz „Daray” Brzozowski i Arkadiusz „Letki” Letkiewicz.”

Moja skromna osoba z Drakiem
Dodam tylko, że lubią nazywać gatunek jaki grają jako SoulMetal.

Wyszli i po kolei zagrali:
  1. Dura lex sed lex /łac. Twarde prawo, ale prawo/ z płyty HellWood z 2009 roku.
  2. Wyznawcy z płyty T. E. L. L. I... z 2005 roku.
  3. Płytki dołek z płyty T. E. L. L. I... z 2005 roku.
  4. NieWolnOść singiel z płyty, która jest w trakcie przygotowania.
  5. Osiem z płyty T. E. L. L. I... z 2005 roku.
  6. Kostian z płyty Królestwo z 2012 roku.
  7. Greed z płyty MedeiS z 2002 roku.
  8. Kiedy umieram z płyty MedeiS z 2002 roku.
  9. Requiem (PL) z płyty REQUIEM z 1995 roku.
  10. Armia Boga z płyty HellWood z 2009 roku.
  11. Labirynt Fauna z płyty HellWood z 2009 roku.
  12. PSI z płyty Królestwo z 2012 roku.
  13. Imperium MAECZETY z płyty IMPERIUM z 2013 roku.
  14. $$$$$$$$... z płyty T. E. L. L. I... z 2005 roku.
  15. Imperium UBOJU z płyty IMPERIUM z 2013 roku.
  16. Samael z płyty Królestwo z 2012 roku.
  17. T. E. L. L. I... z płyty T. E. L. L. I... z 2005 roku.

Zrobiłam listę na YouTubie z tymi utworami. Lista (klik)

Takie kawałki jak PSI czy Labirynt Fauna zostały zagrane po raz pierwszy, albo ja coś pominęłam ale wydaje mi się że to był mój pierwszy raz.
Oczywiście jak za każdym razem Hunter wszystkie utwory zagrał z sercem i duszą. Byli w świetnej formie. Wydaje mi się że najlepszej jak dotąd. Nie przejmowali się zepsutym statywem na mikrofon, w sumie dzięki temu Drak zaśpiewał na równi z publicznością, poza sceną.
Nie zabrakło Prima-primaaprilisowego żarciku w postaci zagrania fragmentu „Gdzie się podziały tamte prywatki”.
Jak zawsze po koncercie do fanów wychodzi Drak. To już mój któryś z kolei jego podpis. Zdjęcie pierwsze. 


Ja, Letki oraz Marek


Zdziwieniem moim największym było spotkanie Letkiego. Przypadkiem go „wyhaczyłam”. Ot stał sobie, w czasie kiedy zabieraliśmy z Markiem ubrania z szatni.
Potem już przed klubem, czekając na transport (zaliczyłam się na transport samochodem, a nie autobusem z Markiem) zauważyliśmy Pita, który parkował samochód do załadowania sprzętu i tu nie obyło się bez zdjęcia.

Moje pierwsze pamiętne spotkanie z muzyką Huntera odbyło się w gimnazjum. Jakoś w pierwszej klasie. Najpierw pewnie usłyszałam „Kiedy umieram” u mojej kuzynki, ale najbardziej pamiętam jak usłyszałam po raz pierwszy „Requiem” od mojej koleżanki Kariny K. Tak to był przełom. Potem tą muzyką zaraziłam moją ówczesną przyjaciółkę.
Ja z Pitem na mrozie
Może i Hunter tak długo jest na scenie muzycznej a tak mało ma płyt ale skutecznie to nadrabia i zrzesza coraz więcej fanów. Co kolejny koncert tym więcej osób. Kiedy byłam po raz pierwszy W Forty była taka mała sala w podziemiach, Kwadrat i Wiatrak mają w porównaniu z nim ogromne sale.
Dlaczego lubię chodzić na koncerty? Żeby po prostu odstresować się. Żeby pokrzyczeć, poskakać, wyjść do ludzi. Kiedy człowiek siedzi cały czas w domu z dzieckiem bardzo się męczy. Ale dobrymi sposobami są: wyspać się, założyć słuchawki i posłuchać dobrej muzyki.

Mam nadzieję że spodoba Wam się post taki od serca, o tym co lubię. W sumie wpada to do recenzji.
Ponownie ja z Pitem, nadal na mrozie
Byłam też ostatnio na wystawie Zdzisława Beksińskiego w Krakowie, ale było to zbyt intymne doznanie bym była w stanie je opisać „na trzeźwo”.
Na piękne zdjęcia z koncertu zapraszam pod ten adres klik

Na koniec wstawię Wam utwór, który najbardziej z Mikołajkiem lubimy, a nigdy nie jest grany na koncertach czyli „O Wolności” (klik)

I fragmentem piosenki zakończymy:

 Życie płynie w nas tylko chwilę 
Sam wybierasz los 
Wtedy żyjesz 
Ciemność zmieniaj w blask 
Da Ci siłę 
Zmienić wtedy świat 
Choć na chwilę
W raj 
Taki miał być plan” 

Niebawem post z serii Kaśkowe przemyślenia i może w końcu coś o pieczeniu i gotowaniu :)
A jeżeli macie jakieś propozycje to proszę pisać. Zapraszam na Instagrama (klik) i oczywiście do zapisania się do newslettera :)

Pozdrawiam Kasia B.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz